sobota, 12 lipca 2014

Przekonaj się, czy i Tobie nie szkodzi gluten.

Od pewnego czasu niemal prześladuje mnie temat zdrowego odżywiania. Pewnie przejmuję się bardziej, bo mam małe dzieci i bardzo bym chciała, żeby zdrowo się odżywiały, tym bardziej że ich nie szczepię i chciałabym właśnie stylem życia wzmocnić ich naturalną odporność. Nie mam czasu zająć się tematem systematycznie. Nie znalazłam do tej pory jednej książki, w której miałabym wszystko. No i spotykam mnogość teorii, często sprzecznych ze sobą na temat tego, co nam właściwie szkodzi oraz co i jak jeść . Do tego dochodzi jeszcze fakt, że wiele osób piszących o zdrowym odżywianiu posługuje się – jak dla mnie ezoteryczną - medycyną chińską. Dlatego sporo we mnie nieufności, co do tych teorii. 

Kolejną kwestią jest, że Staś skończył właśnie pół roku, więc czas na rozszerzanie diety. Chciałabym to dobrze wykorzystać i nie popełnić błędów, które przydarzyły mi się przy Marcie. Czytam więc sporo w tym temacie. Od jakiegoś czasu natrafiam więc na artykuły o glutenie, który to według pediatrów należy wprowadzać nie wcześniej niż w 5. i nie później niż w 6. miesiącu. No i klops. Bo jakoś nie miałam przekonania, że trzeba tak wcześnie. Z jednej strony coś mi podpowiadało, że to za wcześniej, z drugiej obawa, że jeśli będę zwlekać to wyrządzę dziecku krzywdę. Aż natrafiłam na zdanie, że kiedyś gluten wprowadzano później do diety dziecka, a teraz wprowadza się tak wcześnie, żeby robić to pod osłoną mleka matki – co ma łagodzić niepożądane skutki. Po prostu wiele mam po 6. miesiącu rezygnuje z karmienia piersią, więc przy wprowadzaniu glutenu później, dziecko nie miałoby tej osłony. Skoro więc ja mam zamiar karmić Stasia długo, mogę spokojnie poczekać.

Ale czy w ogóle muszę wprowadzać ten gluten? Po co on jest ? I co to w ogóle jest.

Naczytałam się, więc chcę się z Wami podzielić, czego się dowiedziałam.
Gluten to mieszanina białek roślinnych, gluteniny i gliadyny, znajdująca się w ziarnach popularnych zbóż, jak: pszenica, owies, jęczmień, żyto i orkisz. Ma on rzadko spotykane wśród innych białek właściwości fizykochemiczne i mechaniczne takie jak: elastyczność, sprężystość, lepkość i plastyczność.
W przemyśle piekarniczym największą zaletą glutenu jest jego kleistość i ciągliwość. Gluten pochłania bardzo dużo wody, dzięki czemu mąka, zawierająca gluten w połączeniu z wodą tworzy kleistą i ciągliwą masę. Dodatkowo gluten idealnie utrzymuje dwutlenek węgla, powstający podczas zachodzącej w cieście fermentacji drożdżowej, dzięki czemu ciasto po wypieczeniu jest pulchne i zachowuje dłużej świeżość. Gluten ułatwia przygotowanie wypieków i gwarantuje ich dobrą jakość, dlatego jest ceniony przede wszystkim przez piekarnie przemysłowe. 
Ponadto gluten wiąże tłuszcz z wodą, emulguje i stabilizuje oraz jest doskonałym nośnikiem dla aromatów i przypraw. Te właściwości powodują, że jest on nie tylko w produktach mącznych, ale również w:
- wędlinach, mielonym mięsie, paczkowanym mięsie oraz innych przetworach mięsnych
- przetworach rybnych
- produktach mlecznych, takich jak: jogurty, sery oraz śmietana (gdzie wcale nie powinien występować)
- słodyczach takich jak: czekolady, cukierki, lizaki
- lodach
- sosach, ketchupach oraz majonezach

- przyprawach

- koncentratach spożywczych
- napojach (tanie gatunki kawy rozpuszczalnej zawierają kawę zbożową)
- suszonych owocach (jako środek zapobiegający sklejaniu się owoców)

Czyli gluten może być/jest niemal we wszystkim! I na tym kończy się lista jego „zalet”, bo teraz najważniejsza informacja: gluten ma niewielkie wartości odżywcze, a właściwie jest nam do niczego niepotrzebny. Choć może, gdyby na tym lista działań glutenu się kończyła, to bym go tak nie potępiała. Niestety gluten jest po prostu szkodliwy. I wcale nie mam na myśli osób uczulonych (z tzw. nietolerancją glutenu) czy chorych na celiakię. On po prostu szkodzi wszystkim. 
Spożywanie glutenu może przyczyniać się do rozwoju około 50 różnych chorób, do których należą między innymi: osteoporoza, podrażnienia jelit, zapalenie jelit, anemia, nowotwory, przewlekłe stany zmęczenia, owrzodzenia, reumatoidalne zapalenie stawów, toczeń, stwardnienie rozsiane i niemal wszystkie inne choroby autoimmunologiczne.
Gluten jest również związany z wieloma chorobami psychicznymi i problemami neurologicznymi, w tym schizofrenią, stanami lękowymi, depresją, demencją, epilepsją i neuropatią. Wykryto też związek między glutenem a autyzmem. 


Niestety objawy te mogą być błędnie przypisane wielu innym problemom zdrowotnym, co często prowadzi do mylnej diagnozy medycznej, jako choroby autoimmunologicznej zamiast szkodliwości glutenu. Jednak jeśli zauważasz u siebie poniższe objawy – wszystkie lub niektóre – warto się zastanowić, czy ich przyczyną nie jest gluten:
  1. Przeróżne problemy trawienne: częste wiatry, wzdęcia, mdłości, bóle brzucha, skurcze, zaparcia, biegunka (lub naprzemiennie), syndrom wrażliwego jelita 
  2. Problemy neurologiczne takie jak: zawroty głowy, nerwobóle, osłabienie, mrowienie lub drętwienie kończyn. 
  3. Bóle głowy lub migreny. 
  4. Bóle mięśni i tkanki łącznej. Problemy reumatyczne. 
  5. Kwestie emocjonalne, czyli dotyczące przewlekłej drażliwości i nagłych irracjonalnych zmian nastroju. Stany depresyjne i lękowe. 
  6. Zmęczenie, przewlekłe lub prawie po każdym posiłku. 
Ponieważ wiele rzeczy może powodować powyższe dolegliwości najlepszym sposobem jest zastosowanie diety bezglutenowej, aby się przekonać, czy coś się zmieni. Dobrze jest spisać sobie, z czym się zmagamy. Następnie trzymać dietę co najmniej 60 dni. Po tym czasie można zweryfikować, co z naszymi objawami. Jeśli ustąpiły – oznacza, że gluten nam szkodził. Jeśli nadal mamy wątpliwości, po wznowieniu zwykłej diety, zwróćmy uwagę, czy problemy nie powrócą ze wzmożoną siłą. To też potwierdzi wrażliwość na gluten.

No dobra, nadal nie wierzycie, że to wszystko przez ten gluten? Oto, co on nam robi:

1. Gluten uszkadza nasze jelita.
Gluten zawiera białko zwane zonulin, które może zmniejszyć szczelność między komórkami jelitowymi. Taka aktywność glutenu powoduje, że otwarte przestrzenie między komórkami, umożliwiają dotarcie do krwi większym cząsteczkom białkowym, co wywołuje odpowiedź immunologiczną. 
Może również spowodować wyciek treści jelitowej, w postaci szkodliwych bakterii, co może do tego stopnia zmęczyć wątrobę, że następuje kryzys toksyczności w organizmie. Stan ten, zwany zespołem nieszczelnego jelita odpowiada za około 50 % wszystkich przewlekłych ludzkich dolegliwości. Związany jest również z przewlekłym zapaleniem tkanek, co może prowadzić do problemów trawiennych, zmęczenia, zatrzymania płynów i nadmiernego podwyższenia stężenia kortyzolu.
2. Gluten uniemożliwia wchłanianie składników pokarmowych.
Gluten jest bogaty w kwas fitynowy, niestrawny związek, którego często nazywa się „anty-odżywczym”. Ponieważ wiąże się z istotnymi minerałami w naszym ciele, takimi jak magnez, wapń, żelazo i cynk, blokując ich wchłanianie przez organizm, czyli powodując ich bio -niedostępność. Ta właściwość powoduje, że jedząc gluten stajemy się poważnie niedożywieni.
3. Gluten powoduje oporność na insulinę.
Większość, jeżeli nie wszystkie środki spożywcze, zawierające gluten, przynoszą nam duże obciążenia glikemią. W konsekwencji, produkty z glutenem przeciążają nasze komórki, co może w końcu doprowadzić do oporności na insulinę, czyli stanu, w którym ciało nie może efektywnie wykorzystywać hormonu peptydowego.
Insulino oporność często poprzedza rozwój cukrzycy typu 2.
4. Gluten wywołuje opór leptyny
Leptyna jest hormonem, który reguluje odczucia głodu, oraz sytości i jest bezpośrednio związana z poziomem insuliny. Gdy poziomy leptyny są zakłócone, nasz mózg może wysyłać fałszywe komunikaty. W konsekwencji przejadamy się i tyjemy.

Nie znacie tego uczucia, że mimo zjedzenia dużej ilości pożywienia, nadal mamy ochotę na „coś”? Gluten z jednej strony zaburza łaknienie, z drugiej utrudnia wchłanianie składników mineralnych, co powoduje, że jemy więcej niż potrzeba i jesteśmy niedożywieni, mimo że często zmagamy się z tyciem. Błędne koło. Jedynym sposobem, by się z niego wyrwać jest dieta bezglutenowa. 
Zauważcie, że w innych dietach rezygnuje się z czegoś, co jest nam ogólnie potrzebne – węglowodany, białko, tłuszcze. I dlatego te diety są ze sobą sprzeczne i pomagając na jedno, szkodzą na drugie. Rezygnując z glutenu, rezygnujemy owszem z wielu przyjemności, ale z niczego, co byłoby nam niezbędne. Poza tym uważam, że dobra dieta to taka, która nie szkodzi dzieciom. Dieta bg może być z powodzeniem stosowana u dzieci. Nie tylko im nie szkodzi, ale i pomaga.

Osoby, które musiały – ze względów zdrowotnych – przejść na dietę bezglutenową i te, które dobrowolnie się na nią zdecydowały potwierdzają pozytywne zmiany:

  1. Poprawa kondycji psychicznej. Mniejsze zapotrzebowanie na sen, energia i brak uczucia chronicznego zmęczenia. Lepsza koncentracja, jasność umysłu i większa stabilność emocjonalna. 
  2. Mniejsze zapotrzebowanie na jedzenie – je się mniej – przez co można sobie pozwolić na droższe, zdrowsze zastępniki. 
  3. Brak problemów trawiennych. 
  4. Poprawa skóry, włosów i paznokci. 
  5. Trwała utrata zbędnych kilogramów. 
Ta wizja brzmi zachęcająco, choć znam osoby, które zmagają się z ciągłym uczuciem głodu. Wydaje mi się, że aby osiągnąć pozytywny efekt nie wystarczy tylko wyeliminowanie glutenu z diety, gdyż jest on chyba w 75% zwykłej żywności. Trzeba ją umiejętnie zastąpić, zdrową, dobrze zbilansowaną dietą. I w tym widzę swój największy problem. Nie ukrywam, że się tego boję – wysiłku i wydatków. Ale mając przed sobą taką wizję, chcę spróbować. Mocno motywuje i wspiera mnie w tym Mąż. Dlatego mam nadzieję, że wytrwamy. Pewnie najgorsze będą początki. Na razie zupełnie nie wiem, jak się za to wszystko zabrać, od czego zacząć. Dlatego chcę powoli wprowadzać zmiany, zwłaszcza, że jesteśmy na wakacjach. Jeśli czas pozwoli, będę pisać o naszej bezglutenowej przygodzie. Trzymajcie kciuki! A może ktoś dołączy do nas? :)








PS. Żeby nie było, że jestem taka mądra :) Korzystałam z artykułów i badań naukowych ze stron:
- www.pepsieliot.com 

Brak komentarzy: