Mam wrażenie, że kiedyś urodzić i wychować dziecko nie było żadną filozofią; nikt z tego afery nie robił. Ale dziś, w świecie egoizmu, indywidualizmu i wygodnictwa na dziecko trzeba się zdecydować, zaplanować, a matki oczekują uznania dla swego wyczynu.
Czy dawniej kobietom nie było ciężko?? Czy były silniejsze??
Sama nie wiem.
Nie chcę natomiast robić afery z tego, że mam dziecko :-) Ale przyznaję, że jest trudniej niż myślałam, choć przygotowywałam się na to.
Dziecko jest jednak nauczycielem miłości i cierpliwości. Teraz wiem, że bardzo mi ich brakuje, a wydawało mi się, że jestem taka napełniona miłością, że aż nią kipię... Prysnęła bańka mydlana...
Uczę się więc tego nowego rodzaju miłości, którą zwą macierzyńską i która ponoć jest naturalna i spontaniczna...