niedziela, 29 listopada 2009

Tęsknota i oczekiwanie

Rozpoczyna się mój ulubiony okres liturgiczny, a tym samym nowy rok.

Z dzisiejszego kazania, którego forma pozostawiała wiele do życzenia, udało mi się wyłuskać ciekawą myśl: Adwent to oczekiwanie i tęsknota w potrójnym znaczeniu:
1. aby Chrystus narodził się dla każdego człowieka

2. aby Chrystus narodził się na nowo w naszych sercach

3. oraz, by Chrystus znów przyszedł.


1. Mimo, iż chrześcijaństwo trwa ponad 2000 lat, nadal są ludzie, ba! nawet całe nacje, ludy, kraje, gdzie nie wie się nic o Jezusie, gdzie się Go nie głosi, albo , gdzie jest to niezwykłe utrudniane, niszczone w zarodku.

Jak bardzo Kościół pragnie w czasie Adwentu pamiętać o tej naglącej potrzebie. Jak bardzo winniśmy ogarniać naszą modlitwą tę intencję. Nie głupim też by było pomyśleć także nie tylko o duchowym, ale i materialnym wsparciu misyjnych działań Kościoła.

Tymczasem my chyba nie do końca wierzymy w realne Boże Narodzenie, tzn przyjście Mesjasza, że Bóg się nami interesuje, że realnie ma wpływ na nasze życie.

Wolimy wyrzec się prozelityzmu (sic!) i być tolerancyjni - niech każdy wierzy, w co chce! Nie niszczmy innych kultur! itp.

A przecież nakaz misyjny Jezusa pozostaje aktualny.

Ale na tym poprzestańmy, bo to osobny już temat.


2. Adwent to także czas naszego przygotowania do Świąt. Powinniśmy ten czas przeżywać w sposób szczególny. Nie sprawi tego jednak ani wykwintnie zastawiony stół, ani "atmosfera", ani tym bardziej prezenty. To wszystko ważne, ale powinniśmy przygotować nasze serca - czy ma to być znów tylko lichy żłobek, gdzie Jezus znów pokornie się narodzi?? On jest tak Dobry i Miłosierny, że nie pogardzi, ale możemy się postarać i uczynić nasze serca "nieco" piękniejszymi - i do tego wzywa nas Adwent.

Ilu z nas - będących w Kościele, przystąpi do Komunii Świętej w czasie Świąt, zwłaszcza Pasterki?? Statystyki mówią, że mniej niż połowa! Zatrważające! Tylu ludzi na Mszy, ale bez Komunii - Jezus się rodzi, ale znów nie dla nich, choć tuż obok, na wyciągnięcie dłoni. Nawet żłobek się nie znalazł.


3. Kościół tęskni, oczekuje i przyzywa ponownego przyjścia Chrystusa.

Tak, o ile jeszcze możemy się zgodzić, by na nowo rodził się w naszych sercach, by przychodził do tych, do których jeszcze nie dotarł, to najtrudniej nam przyjąć, żeby przyszedł już ten raz ostatni, ostateczny, nieodwołalny. Dlaczego??? Bo Paruzja kojarzy się nam bardziej z katastrofą ekologiczną i zagładą nuklearną, niż z ostatecznym zwycięstwem Sprawiedliwości, Miłości i Prawdy. Ale może dlatego, że boimy się, w tym zwycięstwie będziemy po stronie pokonanych?


Skoro jednak Bóg stał się człowiekiem i to w dodatku bezbronnym dzieckiem, chce nam powiedzieć - "Człowieku, nie bój się Mnie. Otwórz swe serce, a Ja będę w nim królował. Chcę cię poprowadzić ciemną doliną tak, byś zła się nie uląkł".



Gotujmy drogę Panu

prostujmy ścieżki Jego

przemieńmy swoje życie

odwróćmy się od złego



źródło: www.wspolnotablogoslawienstw.pl

wtorek, 24 listopada 2009

Hello kitty

Tusia nie znosi się ubierać. Jeśli czasem współpracuje, słyszy wielkie okrzyki uznania i radości. Już lepiej z rozbieraniem. Zwłaszcza jeśli ma iść się kąpać - wtedy po prostu chciałaby sama wszystko z siebie ściągnąć - ale różnie jej to wychodzi :) Najlepiej zdejmuje skarpetki. Czasem także wtedy, kiedy nie powinna.
Są jednak takie ubranka, które Tusia lubi zakładać. Należą do nich rękawiczki i buty - w nich chodziłaby najchętniej w domu. Buty muszę więc chować, bo jak się na nie natknie, to koniec. Rękawiczki niestety znajduje często - daje, żeby jej zakładać - tak słodko podaje wtedy rączkę i czeka, żeby jej wcisnąć rękawiczkę. Dziś udawałam, że nie widzę, że chce by je założyć, więc wzięła moją dłoń i włożyła do niej rękawiczkę, po czym podała swoją - no po prostu wzruszające.
Do ulubionych części garderoby należy też różowa sukienka z kotkiem i napisem "Hello Kitty". Gdy ją widzi, to nieważne, co ma na sobie, trzeba sukienkę na siebie założyć. Dziś nawet nie dała jej z siebie zdjąć, żeby się wygodnie położyć na drzemkę - właśnie śpi w swojej ulubionej sukience - moja Tusia, moja Kitty - Hello :)

niedziela, 22 listopada 2009

Trochę faktów o Tusi

Piszę to sobie, żeby potem nie zapomnieć tych różnych "osiągnięć" mojej córci :)

06.02.2009 przewróciła się z plecków na brzuch
20.02.2009 pierwszy pokarm stały - kleik ryżowy
28.02.2009 przewróciła się z brzuszka na plecy
W tym czasie powoli rozpoczęłyśmy przygodę z nocnikiem i Tusia nauczyła się już siusiać na zawołanie :)
koniec marca 2009 pierwsze ząbki - dolne jedynki
10.04.2009 zaczęła pełzać do przodu
20.04.2009 zaczęła stawać na czworakach
22.004.2009 zaczęła stawać na nóżkach
29.04.2009 sama usiadła
01.06.2009 zrobiła tacie "papa"
20.06.2009 zaczęła klaskać
21.06.2009 górne jedynki
Zaraz potem zaczęła raczkować
15.08. 2009 bardzo długo stała bez trzymania, a nawet przysiadła i stała dalej
05.09. 2009 zaczęła chodzić