Człowiek uczy się całe
życie. Dziś byłam na spotkaniu dla dzieci z Pascalem Brodnickim. Jako atrakcję
przewidziano naleśniki. Z góry więc nastawiliśmy się, że z poczęstunku nie
skorzystamy. Tym większe i milsze było nasze zaskoczenie, że Francuzi robią
także tradycyjne naleśniki bezglutenowe. Pascal wyjaśnił nam różnicę między
francuskim le crêpe i la galette. Okazuje się bowiem, że tradycyjnie we Francji
naleśniki na słodko (zwane le crêpe) przygotowywane są na bazie mąki pszennej.
Natomiast naleśniki w wersji wytrawnej robione są z mąki gryczanej i mają swoją
osobną nazwę, właśnie la galette.
Pascal podzielił się także
recepturą na te naleśniki i oczywiście przygotował je dla nas. Miałam zaszczyt
je jeść :)
Przepis:
- 1 kg mąki gryczanej
- 1 – 2 jajka
- sól
- odrobina cukru
- 2 l wody
Ciasto powinno być lejące, a
co najważniejsze powinno leżakować w lodówce co najmniej 24 godziny – jego ciasto
czekało półtora dnia.
Powiedział też że jeśli
bardzo się spieszymy, powinniśmy poczekać minimum godzinę albo dodać więcej
jajek.
Do ciasta nie wolno dodawać
tłuszczu. Smarujemy patelnię tłuszczem tylko przy pierwszym naleśniku, resztę
smażymy bez tłuszczu. Podzielił się też swoim patentem do smarowania patelni.
Jest połowa ziemniaka nabita na widelec i maczana w tłuszczu.
Całość dopełnił jeszcze farsz:
Na początek rozbijamy na
środku jajko. Rozsmarowujemy delikatnie białko, tak by nie uszkodzić żółtka,
ale by białko szybko się ścięło.
Dookoła żółtka układamy dodatki:
- pomidory podduszone z
czosnkiem
- smażone pieczarki
- szynka
- ser
Zawijamy boki, aby pozostało
widoczne żółtko i chwilę podgrzewamy na
patelni.
Naleśniki bardzo nam
smakowały, więc z pewnością sposób z leżakowaniem ciasta wykorzystamy.
Serdeczne podziękowania dla Stowarzyszenia Możesz - organizatora spotkania
http://www.mozesz.org/
Serdeczne podziękowania dla Stowarzyszenia Możesz - organizatora spotkania
http://www.mozesz.org/
5 komentarzy:
Super wpis, koniecznie wypróbujemy te naleśniki. A czy Pascal wytłumaczył dlaczego akurat ziemniak do smarowania patelni?
Nie powiedział dlaczego akurat ziemniak :) Ale jak pomyślę, to pewnie ze względów praktycznych. Ma dużą powierzchnię smarowania, nie barwi (jak robiłby to burak), zwykle mamy go pod ręką.
A on te naleśniki przewracał?
Ja mam małą patelnię (i nie taką typowo naleśnikową) i jak wylałam całe jajko to mi białko uciekało. Wbijałam więc delikatnie jajka do miseczki a potem powoli lałam najpierw białko a na koniec żółtko i było OK.
Tak czy siak trzeci naleśnik był już akceptowalny, czwarty przekombinowany a piąty idealny ;)
Nie wiem, czy dobrze rozumiem pytanie ;) Naleśniki smażył tradycyjnie czyli z obu stron. Dopiero na usmażonych robił to jajko sadzone i resztę farszu.
Super napisane. Musze tu zaglądać częściej.
Prześlij komentarz