Wczoraj bawiłyśmy się z Tusią przed blokiem, na trawce. Zbierała sobie gałązki, kamyki i liście. W pewnym momencie podeszła do ogrodzenia i chciała przerzucić liść na drugą stronę. Oczywiście niespełna metrowy człowieczek nie może dosięgnąć ponad ogrodzenie mojego wzrostu. Obserwuję więc, jak Młoda podskakuje i stęka z wysiłku. Proponuję zatem, że ja mogę jej przerzucić ten liść. Podchodę, przekładam przez ogrodzenie rękę z liściem, a Marta wtedy z ogromnym zdziwieniem i radością pyta: "Ty sięgasz??"
Dzieci to jednak zabawne są :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz