Bardzo ciekawym jest dla mnie proces mówienia dzieci.
Zauważyłam, że bardzo często Tusia zmnienia słowa na zasadzie, że zgadzają się samogłoski, natomiast spółgłoski się powtarzają. Przyczym spógłoski nie muszą być z pierwszej sylaby, co jest dodatkowo zaskakujące i zabawne:
- pokoik - kokoik
- Bogiem - gogiem
- Jaguś - gaguś
- smoczek - czoczek
- kawa - fłafa (ze zmiękczenia wa-fa)
- dziura - lula (ze zmiękczenia ru-lu)
- widzisz - dzidziś
- druga - guga
- widzisz - dzidzisz
Ale są i wyrazy, gdzie zmienia samogłoski lub przestawia spółgłoski:
- amen - aman
- Mikołaj - kojał
I nie wynika to z niezdolności wymówienia pozostałych spółgłosek (bo je zna i mówi w inncy wyrazach), ale (chyba) z tendencji dążenia do uproszczenia języka. Dorośli też przecież upraszczają, skracają wyrazy. Tyle, że (zwykle) robimy to w przyjęty ogólnie sposób i się wcale nad tym nie zastanawiamy:
- dziękuję - dzięki
- spokojnie -spoko, spoks
- zaraz - zara
- dobrze - dobra
- wszystko - wsio
Zwróciłam na to kiedyś uwagę, gdy okazało się, że mój mąż nie wiedział, co to znaczy "dzia", a w moich rodzinnych stronach tak sie właśnie skracało dziękuję :)
To pewnie dlatego pierwszymi słowami, których uczą się nasze pociechy są dwusylabowce: mama, tata, papa, baba, dziadzia, dzidzi.
U nas to były także (a niektóre nadal są):
- pępęk - pepe
- zima - huhu (od piosenki "Hu hu a, nasza zima zła :)
- ku ku
- ko ko
- kwa kwa - fafa
Ale Tusia lubi także zmieniając wyraz, powtarzać sylaby:
- jeszcze - ciecie (ze zmiękczenia cze-cie)
- do kosza - ko kosia
- do domu - do do domu (zupełnie nie wiem, czemu tak podwaja to "do", ale ponoć to dość typowe, że dzieci tak mówią ten zwrot)
Jest jeszcze cała masa wyrazów, które powstają przez ucięcie częsci wyrazu, czy zmiękczenie:
- proszę - osie
- dziękuję - kuje (choć ostatnio zaczyna mówić - dzikuje)
- przepraszam - pepasiam
- wody - ody
A jeszcze jedna obserwacja - gdy Tuśka nie potrafi (a czasem nie chce) powiedzieć jakiegoś wyrazu, mówi ostatnią sylabę. I jest to bardzo zabawne, gdyż wiele wyrazów kończy się na "ka" (zwłaszcza jak się zdrabnia dla dzieci). Co lepsze, Tusia jeśli trzeba, tę końcówkę odmienia:
- daj ke - najczęsciej oznacza - daj słomkę
Do tego mogę dodać słowa, które Tusia tworzy po swojemu i raczej bez ogólnej zasady:
- spinka - pim
- chleb - pleb
Bardzo mnie fascynuje ten etap rozwoju mojej córci. Niesamowite jest być mamą!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz